poniedziałek, 25 stycznia 2016

Brzozowy dom

Jedna tapeta - trzy zmiany:


Gdy mąż przyniósł próbki tapet do oklejenia kolumny w salonie,
wybór był oczywisty - brzozowe witki.
Wszak już 14 lat żyjemy w cieniu brzóz
co roku wiążąc miotły na Halloween z wszechobecnych gałązek.


Ale tapeta jeszcze się nie skończyła :)
A piękna rama świeciła pustkami już wystarczająco długo.
Wystarczyło kilka chwil - i mamy nowy obraz w salonie.


Nadszedł też czas na od dawna czekający na zrealizowanie projekt.
Nasza maleńka łazienka gościnna potrzebowała okna.
Wymyśłiłam, że zamiast kuć mur - zrobię imitację okna.
Ale brzozowe szaleństwo i mężowska realizacja sprawiły,
że w okienko zamieniły się drzwiczki starych szafek kuchennych.
Wnętrze się obniżyło i poprawiły się jego proporcje.
A ja mam wyczekane okno :)



Tapeta to fajne wyzwanie :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz