Miałam kiedyś 15 lat.
Nawet mi zdarzają się takie rzeczy ;)
Słuchałam, jak cała Polska, z zapartym tchem listy przebojów Programu Trzeciego.
I tygodniami wraz z zespołem Kombi śpiewałam:
"Twój normalny dzień zawsze black and white
Żyjesz jak rakieta, wciąż uwielbiasz grę..."
Choć nie miałam zielonego pojęcia, że tytułowe "Black&White" to nazwa whisky,
to brak tęczy uwiódł mnie na tyle, że na Dzień Matki popełniłam kamizelkę w tych kolorach.
I wyobraźcie sobie Mama nie tylko nadal trzyma ją w szafie,
(co odkryłam pomagając jej spakować walizki na wakacje)
ale jeszcze czasem zakłada - po ponad trzydziestu latach!!!
Jak dziś pamiętam ten mohair pod palcami - jeszcze znalazłam czarny kłębuszek.
Przywieziony był z Wiednia, z Aleksander Platz - tam wtedy pół Polski jeździło po kawę,
wełnę i elektronikę: od kalkulatorów po walkmany, które hurtowo "zjadały" baterie paluszki
i już przy odsłuchiwaniu piątej kasety padały.
Lansować się trzeba więc było oszczędnie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz