wtorek, 19 listopada 2013

Dzień serwisowy

- to taki dzień, kiedy nie mogę dłużej ignorować sterty poznoszonych do naprawy rzeczy.

Dziś po południu ulitowałam się nad:
1. urwanym uchem psa maskotki
2. urwanym paskiem torebki-bernardyna
3. poprutym kopytkiem żyrafy- uszczelniającej okno


4. Odprułam naszywkę z Mikołajem od kamizelki przeznaczonej na szafing
5. zaszyłam pęknięcie w norkowej etoli, która także wybiera się na swap party.
6. Aplikację odzyskała dziś też różowa księżniczkowa sukienka.


7. Poprawiłam nieudaną amarantową muchę,
8. doszyłam kwiatek do nudnej czapki z H&M
9. i dokończyłam torebkę w różowo-żółte paseczki (będzie dla niej demo)


A na koniec starałam się wygrać z Maminą garsonką do poprawy,
której nie chciała polubić maszyna - to było wyzwanie nie tkanina!
10. Wszyłam poduszki w żakiecie
11. i ostatecznie ręcznie podwinęłam wystającą podszewkę.
12. Skróciłam spódniczkę, bo długie są passe ;)


i po południu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz