Dawno, dawno temu zebrałam resztki włóczek dobrze komponujących się kolorystycznie
i zabrałam się do pracy. Był to rok 2013.
Szal skończyłam i zszyłam na wąski czapko-szalik na życzenie Najmłodszej.
Przeleżał w szufladzie, jak wyrzut sumienia.
Ostatnio wróciłam do pierwotnego projektu i dałam mu nowe życie.
Teraz już nie leży w kącie, a chętnie wychodzi w miasto :)
Poniżej jeszcze wersja pozszywana i wąska:
Wybaczcie Jolce fryzurę, ale jej peruka ostatnio miała przykre przejścia...
Szal w pełnej krasie w roli "chodnika"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz