Już dawno myślałam o "rozgryzieniu" techniki patchworku.
Moje prace skrawkowe technicznie nie były patchworkiem.
Choć i tak są historyczne ;)
bo szyte dla Córek z bluzeczek, z których już wyrosły.
I w końcu udało się spełnić marzenie.
Pięciodniowy wyjazd szkoleniowy bez rodziny, bez obowiązków,
jak w czasach, gdy byłam nastolatką...
Posiłki podane, maszyny sprawne, umysły otwarte,
świetne towarzystwo, fantastyczne miejsce,
nic tylko szyć :)
Dziękuję ludziom tworzącym to miejsce, za to, że są :)
Przygotowania do zbiorczej wystawy na zakończenie kursu.
Stos prac Agnieszki, Ewy, Agnieszki i moich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz