Działo się w niedzielę, oj działo.
Wraz z wieszaczkiem i stolikiem turystycznym pracowałam nad uwolnieniem ubrań z szafy na Babim Targu w Pałacu Kultury w Warszawie.
Chudsza o kilka rzeczy torba została - oczywiście - dopchana kilkoma nowymi nabytkami.
A 5 godzin w Sali Ratuszowej minęło błyskawicznie dzięki miłej sąsiadce,
którą pozdrawiam ciepło :)
Apaszka w zielone grochy jest w kolorze płaszcza Środkowej i całkiem wstrzeliłam się w jej potrzeby - co jest trudnym wyzwaniem. Najstarsza zaś zarekwirowała spódniczkę w kwiaty ...
Najmłodsza operatywnie przyszła osobiście i dokonała udanych zakupów sama
Ja zaś pozostalam z satysfakcją, bo na zakupy dla siebie nie zdecydowałam się, no i obowiązkową torbą:
Już bym się wybrała na następną taka imprezę ;)
Wszak torby gotowe....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz