Najmłodsza skrytykowala wszyskie posiadane czapki:
ta za ciasna, ta za duża, ta z niewygodnym daszkiem, a kapelusze porywa wiatr...
W sklepach nie lubię szukać rozwiazań dla takich problemów,
więc pod nóż tzn nożyczki poszedł stary podkoszulek - na formę.
A gdy wielkość została zaakceptowana przez Klientkę :)
to mimo że pozostali domownicy mówili: "za duża"
skroiłyśmy czapkę z mojej letniej bluzki, doszyłyśmy uszyty kwiat i jest. Flower Power
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz