Zimy nie ma wytrwale, ale moja "przejściowa" czapka też się zapodziała,
zajrzałam więc do szuflad w poszukiwaniu inspiracji.
Najbardziej twarzowa była wełna z akrylem, której 3 motki zapowiadały się wystarczająco.
Urozmaiciłam jej malanżowatość czystą wełną i oto efekt:
Na szalik nie miałam szansy, przy tej ilości włóczki - powstał więc naszyjnik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz